Wyniki i fotorelacja z ostaniej Tury Górskiego GPX Koła

Ostatnia w sezonie 2025 tura spinningowego GPX Koła Puławy Miasto na wodach górskich zakończona.

W dniu 13.04.2025 spotkaliśmy się nad rzeka Chodelką aby rozegrać ostatnią rundę naszych zawodów. Zbiórka uczestników o godzinie 6:30, szybka kawa, ciastko, rozdanie kart startowych i rozjazd na wybrane odcinki. Tego dnia na starcie stawiło się pięciu wytrwałych łowców. Pogoda wreszcie wiosenna nie licząc porannego przymrozku, który znikał szybko w promieniach słońca.

Uzbrojeni w przynęty, gotowi do łowienia zaczynamy.

Standardem w naszym cyklu okazał się bardzo niski stan wody, który nie ominął również tej rzeki. Rozglądając się dookoła ciężko było wytypować miejsce dogodne do łowienia. Piach, piach i jeszcze raz piach, po którym przelewało się kilkanaście centymetrów wody zdawał się dominować w całej okolicy. Już wiedzieliśmy, że również tym razem nie będzie łatwo. Prześwietlona woda brak dobrych kryjówek dla wędkującego nie ułatwiało podejścia do łowiska nie zauważonym. Plusem niskiego poziomu rzeki okazała się możliwość dotarcia na niektóre trudno dostępne tereny.

Wypadało by wtrącić wątek o rybach w końcu to zawody wędkarskie, jednak tego dnia początki były również mało obiecujące. Brak kontaktu z nimi rekompensowała wędkującym przyroda.

Drzewa zaczęły zmieniać fryzury z brązowych nastroszonych jak u stracha na wróble szczotek w bujne czupryny skąpane w zieleni. Okoliczne łąki również powoli zazieleniały się przykrywając zeszłoroczną słomę gładkim dywanem w miłym dla oka kolorze nadziei. Dookoła rozlegał się śpiew ptaków tłumiąc szum zaschniętych trzcinowisk. W oddali słychać było odgłosy żurawi odwiedzających okoliczne mokradła. Na błękitnym niebie szybowała majestatycznie para bielików. W pobliżu rzeki żaby wylegiwały się w słońcu czerpiąc potrzebną do życia energię, nie jeden z nas pomyślał, że już czas na imitację tej właśnie jako przynęty odpowiedniej na dzisiejsze łowy. Woblery, blaszki, jigi, gumy i co tam kto maił jeszcze w pudełku leciało do wody, niestety długo nieskutecznie. Zamiast upragnionych okazów pstrąga częściej można było spotkać watahę wygłodniałych, krwiożerczych kleszczy, przyczajonych na uschniętych źdźbłach . Tego dnia udało się przechytrzyć tylko jedną zaliczaną do punktacji rybę. Okazał się nią być tęczak, który nie powalał swoim wymiarem 31,5 cm kolorowego szczęścia prawdopodobnie uciekinier z pobliskich hodowli. Kolega Marcin miał na kiju pięknego pstrąga , który w swoim naturalnym środowisku wygrał walkę z łowcą czmychając do kryjówki stosując przy tym wszystkie dostępne mu sztuki ucieczki. Kto wie może był to nowy rekord życiowy. Oczywiście łowione były mniejsze, ryby innych gatunków okonie, jelce nawet jazgarz zawisł na końcu wabika jednego z uczestników spotkania.

W tak miłej wiosennej scenerii czas płynął szybko i tura dobiegła końca.

Po zakończonym wędkowaniu udaliśmy się wspólnie pod wiatę na zbiorniku Chodel aby skonsumować ciepły posiłek przygotowany przez Żonę kolegi Marcina, pyszny bigosik po całym dniu wędkowania za który serdecznie dziękujemy.

Ostatnia tura zakończona czas podsumowań, przemyśleń przed nami, co zmienić, co poprawić aby uatrakcyjnić nasze wyjazdy w końcu to spotkanie pasjonatów dla których najważniejsze jest wspólne spotkanie a ryby są miłym dodatkiem.

Uroczyste podsumowanie cyklu odbędzie się na Walnym Zebraniu jak w zeszłym roku, wtedy nagrodzimy zwycięzców, kto wie może będą jakiś niespodzianki. Termin zebrania jeszcze nie jest znany więc warto śledzić komunikaty nas tronie koła.

Chciałem serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom GPX jak również wszystkim, którzy przyczynili się na różne sposoby w pomocy przy organizacji tego cyklu dzięki wam było dużo łatwiej.

Zapraszamy na kolejne spotkania w 2026 roku do zobaczenia. Autor Darek.